sobota, 17 sierpnia 2013

Science Fiction pod lupą


Ostatnimi czasy obrodziło nam w sporo tytułów na które fani Science Fiction powinni spojrzeć przychylnym okiem. Warto wspomnieć iż jeszcze całkiem niedawno typowego, dobrego Sci-Fi bardzo brakowało grom przy dokładnie odwrotnej sytuacji w literaturze i filmach (chociaż im dalej w las tym jakość gorsza). Ale zacznijmy od początku.

FIKCJA LITERACKA
Fantastyka naukowa od początku istnienia swoje tematy najczęściej opiera na rozwoju techniki (często także na związanych z nią tragediach i upadkach), kontaktach z obcymi cywilizacjami zasiedlonymi daleko w kosmosie czy podróżach w przyszłość lub przeszłość. Jej podgatunki to:
  • space opera
  • fantasyka socjologiczna
  • steampunk
  • cyberpunk
  • postapokalipsa
Z literatury warto wymienić tu Pięć tygodni w balonie Jules Verne’a z 1863 roku i Podróż do wnętrza Ziemi tego samego autora wydaną rok później. Autor naprawdę świetnie łączy w nich fantastykę z opowieścią przygodową, niejako książki te były także jednymi z prekursorów całego gatunku, innymi powieściami na które warto zwrócić uwagę, a które także przyczyniły się do powstania gatunku są Wehikuł czasu i Wyspa doktora Moreau, Herberta George’a Wellsa wydane odpowiednio w 1895 i 1896 roku. Z polskich pisarzy zajmujących się tematyką bez wątpienia warto wymienić Jerzego Żuławskiego jak i Stanisława Lema (ze szczególnym wskazaniem na tego drugiego). Z (nie całkiem, ale jednak) świeższych tytułów warto popatrzeć przychylnym okiem na książki oparte o uniwersum Mass Effect (bez względu na to co sądzicie o literaturze na kanwie gier, trzeba przyznać iż wybranie Drewa Karpyshyna do napisania tych powieści było strzałem w dziesiątkę) i dla małej odmiany na genialne Pod Kopułą Stephena Kinga (wyglądała mi ona bardziej na powieść science fiction z elementami horroru niż na horror z elementami science fiction).


ŚWIATŁA, KAMERA, AKCJA!
Zdecydowanie równie popularną formą eksponowania gatunku Sci-Fi co literatura, są filmy. Chociaż wielu się z tym nie zgodzi moim zdaniem najważniejsze z nich to 2001: Odyseja Kosmiczna i 2010: Odyseja kosmiczna brawurowo zrealizowane przez Stanleya Kubricka w oparciu o powieść Arthura C. Clarke’a i oczywiście Blade Runner (w Polsce to Łowca Androidów, jeden z moich ulubionych filmów) nakręcony przez Ridleya Scotta na podstawie powieści Philipa K. Dicka, Czy androidy marzą o elektrycznych owcach? (Jeśli nie oglądałeś zdecydowanie polecam nadrobić tą zaległość, a raczej niedopatrzenie, poza tym przede wszystkim warto zaopatrzyć się w ksiązkę). Należy wspomnieć także o tym iż ten sam reżyser zapoczątkował uwielbiany przez wielu (i mnie) cykl Obcy.

Przy jakimkolwiek tekście o Sci-Fi nie można pominąć Gwiezdnych Wojen zrealizowanych przez George’a Lucasa. Co ciekawe obraz bardziej wpasowuje się w gatunek fantastyki (tej bez science) nie wyjaśniając widzowi jak działają przedstawione na ekranie technologie (napędy, miecze świetlne itd.), pozostawiając swoją przynależność gatunkową temu co utarło się przez lata. Warto także przypomnieć sobie Bliskie spotkania trzeciego stopnia Stevena Spielberga, serię Terminator Jamesa Camerona i jak na razie, trylogię Matrix w reżyserii braci Wachowskich.

Fani oglądania seriali pochodzących z gatunku na pewno znają Star Treka (Gene Roddenberry), Babilon 5 (J. Michael Straczynski), Battlestar Galactica (Pierwsza wersja serialu wyreżyserowana została przez Glen A. Larsona w roku 1978, dwa lata później powstała krytycznie przyjęta przez fanów kontynuacja pierwowzoru, przez co spoczęto po nakręceniu 10 odcinków, wydano adaptacje książkowe, komiksy i gry komputerowe z uniwersum by w roku 2004 powstał pierwszy sezon nowego serialu, który doczekał się czterech serii. W marcu 2009 kanał Sci-Fi Channel wyemitował ostatni odcinek nowej wersji serialu), Gwiezdne Wrota (polecam szczególnie spin off z podtytułem Atlantyda) i Doctor Who (ciekawostka: serial jest rekordzistą Księgi Guinnessa jako najdłuższy na świecie, pobił tu nawet Star Treka liczącego 726 odcinków).


GAME OVER
Dobra, ale jak to całe ględzenie ma się do gier? No trochę się ma. Na pierwszy rzut oka ciężko znaleźć coś, co naprawdę potrafi zachwycić i wgnieść w fotel. Na pierwszy rzut oka. Posiadacze Xboksa 360 (w tym ja) mają przyjemność grać w doskonałe pod wieloma względami, Halo (tak, jestem jedną z niewielu osób w Polsce które kochają tę serię) zaś nabywcy PS3 nie bez powodu cieszą się wodotryskami Killzone’a (nie dość iż to świetny FPS to jeszcze efektowny pokaz możliwości konsoli, szczególnie oglądany w 3D), a pecetowcy chociażby dwie części Knights of The Old Republic (każdy kto twierdzi, że BioWare nigdy nie potrafił robić dobrych gier RPG powinien jak najszybciej polecieć do sklepu i przekonać się jak bardzo jego zdanie jest mylne).

Bardzo eksponowany od jakiegoś czasu jest także wspomniany cyberpunk (koncentruje się głównie na tragicznych skutkach dążenia człowieka do doskonałości za pomocą maszyn i technologii), na co niewątpliwie miał wpływ sukces nowego Deus Exa z podtytułem Human Revolution (w Polsce, Bunt Ludzkości, po prostu trzeba zagrać). Jeśli ktoś jeszcze nie miał okazji go sprawdzić to szczerze polecam to nadrobić, jak dla mnie to wciąż jedna z najlepszych gier 2011 roku i jedna z lepszych gier w ogóle.


W ślady Eidosu poszło chociażby Electronic Arts wypuszczając (swoją drogą całkiem niezłego) Syndicate’a (nie odniósł sukcesu i teraz już pewnie większość o nim zapomniała). W kategorii growego Sci-Fi nie mógłbym pominąc także trylogii Mass Effect od BioWare w którą każdy fan tego typu gier (szczególnie space opery) musi zagrać, co do tego nie ma dyskusji (uwielbiam tę serię i sequel cz tam prequel zamówię od razu jak tylko będzie można). Na głodnych fantastyki naukowej czekają jeszcze choćby Doom, Remember Me, StarCraft (lub jego równie świetna część gruga), Half-Life, Prey, Fallouty… i wiele, wiele innych których za dużo by je tu przytaczać. Słowem dla każdego coś miłego.


A wy co o tym myślicie? Czujecie niedosyt czy przesyt Science Fifction?

0 komentarze:

Prześlij komentarz