sobota, 10 sierpnia 2013

Consoles, go home


Cóż, specjalnie poczekałem aż lament i zawodzenia na temat nowych konsol, aby opublikować ten tekst. Naprawdę, chcąc nie chcąc, żadna z nadchodzących rewolucji mnie nie przekonuje. I mówię tu o wszystkich next-genach razem wziętych. Dlaczego? Ponieważ twórcy bardzo zajadle próbują nam utrudnić coś tak prostego jak siedzenie z padem na kanapie.

Playstation 4 jest lepsze!!!

Najpierw mieliśmy prezentację nowego dzieciątka Sony. Nie powaliła mnie, absolutnie. Po pierwsze, nie podoba mi się nowy pad. Sorry, posiadam PS Vitę i na jej podstawie stwierdzam, iż jeśli chodzi o ekrany dotykowe, Japończycy muszą się jeszcze wiele nauczyć. A sądzę, iż ekranik w jaki będzie wyposażony kontroler będzie i tak o kilka klas gorszy niż ten z handhelda (de facto, taki sobie). Następna brzydka rzecz: przycisk Share. Serio, zdaje sobie sprawę z tego, iż portale społecznościowe mają teraz gigantyczną siłę przebicia, jak i z tego, że nie wykorzystanie tego faktu byłoby ignorancją. Ale czy jest to tak pierwszorzędna sprawa, iż trzeba jej aż poświęcić jeden z przycisków na padzie, który nie raz mogę wcisnąć przez przypadek (przyzwyczajenia robią swoje) i mógłby mieć tryliard innych zastosowań? Poza tym, niezależnie od konsoli, po prostu denerwuje mnie powszechna internetyzacja jaką twórcy chwalą się na każdym kroku.

Nie chcę być członkiem społeczności, nie chcę wrzucać informacji na Fejsa o wszystkim co robię (już wyobrażam sobie posty na tablicy typu: Odnalazłem Jajko Przeznaczenia w grze The Elder Scrolls VI. Ty też możesz je znaleźć, zamów już dziś!, pisane w moim imieniu). OK, pewnie nie będę na siłę zmuszany do korzystania z tych wszystkich wątpliwych dobrodziejstw (chociaż zanim szanowny Microsoft zmienił zdanie na ten temat, sądziłem inaczej), ale jakoś nie mogę oprzeć się wrażeniu, że coś tak normalnego jak zagranie w Multiplayer będzie kosztować mnie dużo niepotrzebnej babraniny w Battlelogach czy innych tego typu rewolucyjnych pierdołach.


Dodany obrazek

Design & games

Następna ważna sprawa: gry. Tu już niestety wkurzam się niemiłosiernie (co poradzę, chyba pomału robi się ze mnie jakiś growy hipster). Nosz ja pierdziele, dysponujecie nowymi technologiami, macie o wiele mniej ograniczeń niż przy poprzedniej generacji, a znowu popełniacie te same błędy przez które rynek tworzą i dominują takie tytuły jak Call of Duty (a o samym zjawisku jeszcze zdążę trochę słów napisać)? Macie tyle możliwości, aby wszystkich zaskoczyć, a mimo to nowy Killzone, z podtytułem Shadow Fall, zapowiada się na kolejny sztampowy FPS, który nie potrafi niszczyć niczym więcej, tylko grafiką. Nie wiem jak z innymi, ja sam, powiem wam szczerze: ostatnio tak cholernie zbrzydły mi tego typu tytuły, że naprawdę widząc kolejne zapowiedzi takowych, rzygam po prostu. Zaraz ktoś powie: nie chcesz, nie kupuj. Dobrze, będzie miał rację, ale mam w tym momencie pełne prawo narzekać na to, iż coraz mniej jest na rynku tytułów wychodzących poza schemat brutalnych strzelanek. Może i świat nie kręci się wokół mnie, lecz jestem pewny, osób z podobnymi przekonaniami jest więcej.

No i wygląd. Nie powala. OK, w porównaniu z Xbox One, PS4 wygląda bardziej kosmicznie, lecz też jest duży i pewnie niedługo po premierze wyjdzie mniejsza, ładniejsza i poręczniejsza wersja Slim. Śmieszy mnie natomiast fakt, iż niesieni falą negatywnych emocji co do nowego Xboxa internauci, w przeważającej większości, zachwycili się wyglądem zabaweczki od Sony. Hmmm, dobra, mnie się średnio podoba.


Dodany obrazek

Xbox, go home

OK, to co spotkało Microsoft to naprawdę tragedia dla tej firmy. Ogromna strata na i tak słabym wizerunku, jak i dożywotnie zniechęcenie ludzi do produktów spod jej skrzydeł. Nie będę tutaj tych panów żałował czy głaskał po główce, bo pomijając fakt, iż fala hejtu wylała się błyskawicznie i zaczęła nieść ze sobą katastrofalne skutki, gigant z Redmond zrobił sobie kuku na własne życzenie. Wyobraźcie sobie: skonstruowałem nowoczesny toster. Jest rewolucyjny i robi najlepsze tosty na świecie. Chcę go zaprezentować toteż pokazuje, że potrafi też robić kawę i do tego bardzo smaczną, zmienia kolory w nocy, reaguje na komendy głosowe i tak dalej. Po zaprezentowaniu tych opcji spokojnie wracam do domu. Wiecie gdzie popełniłem błąd? Nie zaprezentowałem ani jednego tosta, dlatego żaden z potencjalnych klientów nie mógł przekonać się czy są one smaczne.

Od kiedy to konsola stała się Centrum domowej rozrywki, dekoderem i Smart TV? Nie powiem, wprowadzenie takich dodatków z głową byłoby ze strony Microsoftu dobrym posunięciem i raczej niewiele osób by wtedy narzekało. Ale niestety cały czas mam nieodparte wrażenie, że Xbox One to po prostu robiony na szybko, okrojony PC, którego obecność na rynku będzie podyktowana tylko chciwością i chęcią giganta do rywalizacji z Sony. Jakie są na to najlepsze dowody? Niezdecydowanie. Panowie z Redmond chyba sami do końca nie wiedzą jak ma wyglądać ich nowa zabawka toteż cały czas albo coś zmieniają albo tłumaczą się z każdej ujawnionej przez siebie informacji. Czy tak wygląda początek sukcesu? Nie sądzę.


Dodany obrazek

Deal with it

Co do gier, tutaj także nie spodziewam się niczego specjalnego. Microsoft jeszcze bardziej niż Sony żeruje na znanych i lubianych markach toteż będzie chciał z nich wypompować jak najwięcej. Szkoda, bo na przykład taka seria Halo jest naprawdę świetna, a obawiam się, iż stanie się kolejną marką na rynku, która co roku będzie częstować nas nową odsłoną. Nienawidzę takich tasiemców. Poza tym, czego by marketingowcy, przedstawiciele prasowi czy inne powołane do tego osoby nie mówiły: Xbox One w małym stopniu koncentruje się na grach i nie opuszcza mnie kolejne wrażenie, mianowicie, że ta konsola będzie do wszystkiego i do niczego.

Wygląd jest jaki jest, nie ma co się oszukiwać. Niby nieco zalatujący naftaliną, styl odtwarzacza VHS może niektórym się podobać, ale powiedzmy sobie szczerze: gabaryty i połyskująca obudowa to porażka. Do tego nowy Xbox nie może pracować bez włączonego Kinecta. Ale spokojnie, nie będzie on nagrywał naszych rozmów, bo będzie można go wyłączyć! Wiem szaleństwo, ale słuchajcie dalej: będzie on reagował wtedy tylko na komendę Xbox włącz się. Hmmm, czyli niby wyłączony, a wciąż włączony. Wcale nie narusza to mojej prywatności.

Dodany obrazek

Go PC

Ale my tu pitu pitu, a na rynku pierwsza konsola nowej generacji już stosunkowo dawno jest i jak dla mnie, Nintendo zrobiło wielką głupotę wydając ją na świat. Z tego co wiem jej sprzedaż nie jest zbyt wysoka (bo jest droższa i niewiele lepsza niż konsole obecnej generacji), a firma zaczyna pomału ledwo wiązać koniec z końcem.

Szkoda, po prostu szkoda. Jeszcze raz zapytam: jak można utrudniać coś tak prostego jak kolekcjonowanie gier i siedzenie z padem na kanapie? Przecież tutaj naprawdę nie trzeba żadnych bajerów. Czy to oznacza, że będę musiał ograniczyć się do PC? Bo nie byłoby to zbyt miłe ponieważ przywiązałem się do mojego PS3 i Xboxa 360. Blokowanie używek, płatny multi, wszystko to kumuluje się i skutecznie coraz bardziej zniechęca mnie do nowych konsol. Nie wiem jak z wami, ale chyba zostanę przy PC.

0 komentarze:

Prześlij komentarz