piątek, 9 sierpnia 2013

Kurs randkowy - Date A Live


Zwykle gdy spodoba mi się jakieś anime, lubię polecić je komuś innemu i potem prowadzić dotyczące owej animacji konwersacje. Tym razem padło na Daniela Wodę, ale oprócz naszych rozmów na temat ecch... tegoż anime powstał ten oto tekst. Wiem, że jest długi, ale mam nadzieję, iż przeczytacie go w całości i wam się spodoba.

Randka twojego życia

Więc tak, główny wątek koncentruje się na Duchach – pozaziemskich istotach które z uwagi na ciągłe poczucie niebezpieczeństwa (spowodowane głównie działalnością wrogo do nich nastawionej organizacji AST) sieją spustoszenie wywołując wstrząsy. Oprócz wspomnianego Anti-Spirit Team istnieje także druga organizacja zajmująca się problemem owych istot, a mianowicie Ratatosk - ta jednak zamiast problem tępić przemocą używa bardziej humanitarnych metod. Co dla przebiegu opowieści jest bardzo ważne, wspomniane Duchy to po prostu kobiety posiadające nadnaturalne zdolności władania magią. Ale odstawmy to wszystko na chwilę i przyjrzyjmy się głównemu bohaterowi owej historii – Shido. 

Podczas wstrząsu napotyka jedną z wspomnianych, potencjalnie bardzo niebezpiecznych istot, lecz ta nie robi mu krzywdy. Jak się szybko okazuje siostra protagonisty – Kotori – jest głównodowodzącą wspomnianej organizacji Ratatosk, a co nie mniej ważne, zleca ona naszemu bohaterowi ważną misję. Ma on uwieść wszystkie pojawiające się w ich mieście Duchy, aby te nie siały zagłady i tym samym nie wchodziły w drogę AST. Tak mniej więcej całość się prezentuje i, nie oszukujmy się, historia szybko zaczyna po prostu koncentrować się na uwodzeniu przewijających się przez opowieść niewiast, ale, że to przy haremówkach normalka, nikt nie powinien na ten element narzekać.

Dodany obrazek

OK, historia to typowe romansidło wymieszane z nadnaturalnymi wątkami i komedią. Nie powiem, że fabuła jest najwyższych lotów – nie jest. Ot mamy kolejne Duchy, które bohater musi uwieść, a dodatkowo utrzymywać dobre relacje z całą ich resztą. W sumie przyjemnie się to ogląda, chociaż historia cały czas jedzie na tym samym schemacie. Co więc ową przyjemność sprawia? Dwie rzeczy: warstwa komediowa i postacie. Drugi z wymienionych przeze mnie elementów dostanie osobny akapit, więc skupmy się teraz na wszechobecnym humorze. Jest go dużo i naprawdę działa. Klimat całości sam w sobie jest wesoły i rozluźniający, a dodatkowo gdy twórcy dają nam wiele powodów do śmiechu (króluje tutaj zdecydowanie humor sytuacyjny), całość sprawia jeszcze lepsze wrażenie. ~Cyprian Sobolewski

Nie lubię się wypowiadać o fabule (jak tak można?! ~CS), bo tutaj w większości przypadków przełknę wszystko bez mrugnięcia okiem. Podobnie było również z Date a Live, chociaż jedyne co mogę zarzucić to słabe potraktowanie wątku jednej z postaci. Ogólnie, z chęcią ujrzałbym więcej scen w których się pojawiają moi ulubieńcy. Może gdyby zwiększono liczbę epizodów można by było sobie pozwolić na tego typu zagranie. Skoro mamy dwanaście odcinków to potrafię to zrozumieć, miejmy nadzieję że w drugim sezonie moi ulubieńcy będą częściej się pojawiać. Fabuła nieprzerwanie gna to przodu, czasami zapominając o potencjale niektórych bohaterów (oho, pełna zgoda, niektóre wątki winny były być o wiele bardziej rozwinięte, miejmy nadzieję na więcej w drugim sezonie ~CS). ~Daniel Woda

Dodany obrazek

Pełno niewiast, a w centrum ty

Date a Live należy do gatunku haremówek, a co za tym idzie, mamy tutaj zatrzęsienie kobietek mniej lub bardziej chętnych na głównego bohatera. I to okazało w moim przypadku największym problemem tej animacji. Protagonista – Shido, będąc w otoczeniu tylu przecudnych dziewcząt w ogóle nie potrafi wykorzystać sytuacji. Same dziewczęta z kolei rywalizują między sobą o jego względy, co najbardziej jest widoczne między Tohką i Origami. Tak, spodobały mi się obie (wszystkie... [zatwierdzam! ~CS]), ale to właśnie wspomniana Origami została moją niekwestionowaną faworytką. Co w tym takiego złego? Ile ja bym dał za coś takiego, co Shido regularnie odrzuca lub ogranicza (i tak pewnie zemdlałbyś zanim cokolwiek zaczęłoby się dziać...~CS). Dziewczyna prosi go o nakarmienie, a ten podchodzi do tego tak niechętnie jakby miał stracić rękę. Nie, Shido w żadnym wypadku nie jest zły, po prostu mu zazdroszczę... względnie nienawidzę.

Należałoby też wspomnieć o postaciach drugoplanowych, mimo tego że jest ich mało, ale traktuję to jako zaletę. W tym aspekcie zdecydowanie króluje załoga Ratatosk, niewidzialnego okrętu latającego nad miastem. Shido zawsze ma z nim kontakt, mając do dyspozycji szóstkę ekspertów z "doświadczeniem" miłosnym. Jeżeli chłopak ma problem z daną dziewczyną, na pokładzie odbywają się wybory jednej z trzech odpowiedzi (jest to oczywiście nawiązanie do licznych, i o wiele popularniejszych w Japoni niż u nas, gier randkowych ~CS). Zawsze prowadzi to do zabawnych sytuacji, z czego wybija się tutaj Kyouhei, swoim tokiem myślenia przypominając to co siedzi w mojej głowie (wolę nie zgadywać... ~CS). Nie będę zdradzał szczegółów, lepiej będzie gdy sami je poznacie. Sam statek można potraktować jako japońską odpowiedź na Normandię z Mass Effect (jako fanboy owej gry mógłbym tu trochę polemizować... ~CS). ~Daniel Woda

Dodany obrazek

Zanim zajmę się bardziej przyziemnymi sprawami jeszcze kilka słów od siebie naskrobię. Po pierwsze: wspomniany przez kolegę wyżej główny bohater. Zgadzam się z tym, że jest dosyć nieporadny i nie potrafi wykorzystać sytuacji za którą niektórzy z nas daliby się poszatkować. Aczkolwiek mnie takie podejście odpowiadało. Widać, iż Shido ma szacunek do napotykanych kobiet i jest wobec nich lojalny jak również sprawiedliwy. Poza tym jeśli miałbym zamiast niego dostać głupkowatego Casanovę dążącego do wiadomej sytuacji – wolę to co jest. Jednym słowem, polubiłem głównego bohatera.

Tak na marginesie dodam jeszcze, że w kwestii „wkurzalności” nieporadnych wobec niewiast zachowań nikt nie pobije znienawidzonego przeze mnie Amano Yukiteru z Mirai Nikki. Co do reszty postaci, moje faworytki to Tohka, Kurumi i oczywiście przybrana siostra Shido - Kotori (chociaż, jak pisałem nie ma tutaj raczej kobiecej bohaterki której bym nie lubił). Tą pierwszą poznajemy już na samym początku i naprawdę ciężko nie ulec jej sympatii. Druga wymieniona przeze mnie bohaterka wchodzi nieco później, ale na jej temat nie powiem nic co mogłoby wam zdradzić fabułę więc ograniczę się do własnych odczuć. Pierwsze co przychodzi mi w tym przypadku na myśli: jest jej zdecydowanie za mało, a jej wątek jest zdecydowanie źle zamknięty (chociaż stawiam, iż twórcy po prostu zostawili sobie pole do popisu przy już zapowiedzianym drugim sezonie).

Jako integralna całość będąca ważną częścią fabuły, postacie prezentują się nad wyraz dobrze. Powiem nawet więcej – są ciekawe, charakterne i każda z nich posiada własną nutkę oryginalności i indywidualności odróżniającą daną postać od reszty. Mnie ten element bardzo się podobał i liczę go jako jeden z największych plusów. ~Cyprian Sobolewski

Dodany obrazek

Techniczny bełkot

Warstwa techniczna jest porządna, nie mogę jej nic zarzucić. Miłym zaskoczeniem okazał się dla mnie opening, ponieważ za każdym razem różni się od poprzedniego. Nie jakoś znacząco, a jedynie samą narracją tajemniczo zapowiadającą wydarzenia czekające na nas w następującym odcinku. Większe zmiany następują w endingu gdzie zaserwowano nam kilka jego wersji, co zdecydowanie uznaję za miłe urozmaicenie. Oprawa graficzna cieszy oko, ale to raczej nie powinno dziwić ponieważ animacja premierę miała w tym roku. ~Daniel Woda

Ja rzekłbym nawet, iż warstwa techniczna jest bardzo porządna. Kreska, po prostu prześliczna (OK niby fakt, że anime jest z 2013 roku powinien z góry nam to zapewniać, ale...) i bardzo przypadła mi do gustu. Szczególnie pochwaliłbym tutaj pomysłowe i szczegółowe kostiumy samych Duchów jak i dobrze zrealizowane sceny akcji. Dodatkowo uważam, że za mało napisane zostało o samej muzyce, a potrafi ona pozytywnie zaskoczyć. Nie zawsze, bo niektóre kawałki odstają od reszty (głębiej zainteresowanych odsyłam do odsłuchania soundtracku na YouTube), ale jako dopełnienie całości, muzyka sprawdza się świetnie. To co chciałem jeszcze dodać, chociaż zostało już napisane, również uważam opening za bardzo dobry. Co nie wszystkim może przypaść do gustu to głosy bohaterów. Mnie jak najbardziej odpowiadały, ale spotkałem się już z opiniami jakoby między innymi Tohka ma zbyt dziecinny głos. Hmm, w każdym bądź razie ja takich odczuć nie miałem, a „Baka baka!” w jej wykonaniu mógłbym słuchać godzinami. Co kto lubi. ~Cyprian Sobolewski

Dodany obrazek

Dobra zabawa

Przy Date a Live bawiłem się dobrze, wskaźnik radości zawsze był zapełniony. Ograniczając wszystko do absolutnego minimum, otrzymujemy dobrą komedię w której grupa dziewcząt w zabawny sposób rywalizuje o względy głównego bohatera. Jeżeli lubisz animacje w których na ekranie przeważa płeć żeńska, to Randkę Życia śmiało możesz dopisać do swojej listy. Z niecierpliwością czekam na drugi sezon! ~Daniel Woda

Nic dodać, nic ująć, po prostu dobra rozluźniająca zabawa dla lubiących haremówki. ~Cyprian Sobolewski

0 komentarze:

Prześlij komentarz