sobota, 3 maja 2014

Weekend z waifu: Asuna Yuuki


Dodany obrazek
Na pierwszy rzut oka jest to najzwyczajniejsza bohaterka romansu przyprawiona po prostu nutą zadziorności przez którą czasami może sprawiać wrażenie bycia tsundere. Mimo to fani SAO ją uwielbiają (a może nie tylko oni) i wygrywa ona w kolejnych ankietach dotyczących najlepszej waifu. Czy i ja uległem jej niewątpliwemu czarowi?


UWAGA PRZEZ TRZY WYKRZYKNIKI! Chorobliwie uczuleni na spoilery, którzy boją się nawet zdradzenia koloru spodni bohatera w 20 odcinku są tradycyjnie przeze mnie ostrzeżeni. Reszta może spać spokojnie, raczej nie będę mocno wybiegał poza podstawowy zarys fabularny. No i tradycyjnie polecam przed lekturą odświeżyć sobie mój tekst o SAO.


No dobra, ostatnie pytanie postawione we wstępie to takie małe puszczanie oczka, bo gdyby odpowiedź na nie była przecząca w ogóle nie powstałby ten tekst. Zdaję sobie sprawę, że fakt lubienia Sword Art Online z góry zapewnia mi dezaprobatę wielu osób, ale co na to poradzę, obdarzyłem sympatią tę serię. W każdym bądź razie, Asuna. Poznajemy ją już w drugim odcinku i nie wiele się o niej dowiadujemy. Walczy sama, nie jest członkiem żadnej gildii, ale z mieczem radzi sobie równie dobrze co z patelnią. I w sumie po tak zdawkowych informacjach wraca po kilku epizodach z powrotem na drugi plan. I w sumie tyle powinniście wiedzieć o ile nie oglądaliście.

Jeśli tak, to resztę poznaliście już sami. Z samego początku bohaterka charakterem wpisuje się dość wyraźnie w tsundere: jest zadziorna, niedostępna, wyraźnie trzyma Kirito (protagonistę SAO) na dystans. Brzmi znajomo? Zapewne. Gdy jednak zaczyna działać chemia, osobowość Asuny ulega wyraźnej zmianie: na bardziej miłą, ciepłą, życzliwą. Wiecie o co chodzi. Nie znaczy to, iż dziewczyna jest przez to mniej charakterna: komu trzeba przyłożyć, temu przyłoży, a przynajmniej w dogodnej dla niej sytuacji. Dlatego też, jej wizerunek może być dla wrogów... mylący.

Dodany obrazek
Jeśli zaś już przy wyglądzie jesteśmy, nie wyróżnia się on niczym szczególnym. Jej włosy są koloru, który ciężko mi opisać. Powiedzmy, że to coś pomiędzy ciemnym blondem a jasnym brązem. Oczyska koloru piwnego, ich wyraźnie agresywniejsza kreska dodaje błysku upartości. Z bardziej charakterystycznych rzeczy wymieniłbym jeszcze brwi: nie wiem dlaczego, ale poprzez dopasowanie ich pod kolor włosów rzucają mi się w oczy. W Sword Art Online Asuna ma 17 lat (jest rok starsza niż Kirito) i nosi biało-czerwoną zbroję będącą symbolem przynależności do gildii Rycerzy Krwi (której zostaje wicedowódczynią). Warto napomknąć, że bohaterkę widzimy w naprawdę wielu kreacjach: we wspomnianej zbroi, w mundurku szkolnym, *khem* w bieliźnie, w ubraniu codziennym plus do tego dwa awatary z Alfheim Online (Undine i Tytania). Z ciekawostek powiem wam, że głosu Asunie użyczyła Haruka Tomatsu – ta sama, która użyczyła go również jednej z bohaterek Accel World, anime o podobnej do SAO tematyce. Ach, warto jeszcze nadmienić, że babka potrafi gotować.

No i czas na moją opinię czyli najtrudniejszą rzecz ze wszystkich.  Dlaczego? Bo cokolwiek napiszę będę brzmiał albo abstrakcyjnie albo nie końca zdrowo. Ale w sumie kogo to obchodzi? Zatem, zacznę od końca, czyli od wyglądu. Twierdzę, że ta postać jest bardzo fajnie narysowana i zaprojektowana. Na pewno nie jakoś strasznie oryginalnie, ale ładnie. Ciężko mi powiedzieć co konkretnie urzekło mnie w jej wyglądzie lecz wiedzcie, iż coś w nim jest i to coś mnie urzekło (best quote evah). Dalej mamy zróżnicowany charakter.
Dodany obrazek
by enjelia

Jak już pisałem, dziewczynę możemy pooglądać w kilku odcieniach i większość z nich jest dobra. Poza tym, to dość twarda laska. Chociaż w anime znajdziemy motyw ratowania księżniczki z tarapatów (że tak to sobie skrzętnie nazwę) to jednak wiele razy to właśnie Asuna ratuje Kirito z opałów, nie na odwrót. A nawet jak jest na odwrót, trzeba nam pamiętać, że protagonista to OP badass madafaka więc w sumie dlaczego miałoby tak nie być? Co jeszcze... wstyd mi się przyznać, ale cholernie dobrze ogląda mi się romanse. Te animowane oczywiście, filmowymi komediami romantycznymi robionymi taśmowo, łagodnie mówiąc, gardzę. W każdym razie, jak relacja pomiędzy bohaterami jest dość wiarygodna to ciężko mi nie zapałać sympatią do żeńskiej połówki. Nie zawsze tak jest, ale mi się zdarza. No i na koniec, po prostu lubię tę serię. Wiem, iż ma mnóstwo wad, dla niektórych większych, dla innych mniejszych, ale najzwyczajniej w świecie mi się podobała. Kręciłem parę razy nosem, ale z niecierpliwością oczekuję na drugi sezon i na przyjście nowelki pod mój dom. Z Asuną na okładce (i Kirito też, tak dla ściemy).


Dodany obrazek
by enjelia


Ostatni i przedostatni art są dziełem użytkownika enjelia. Koniecznie zajrzyjcie, robi zarąbiste prace: KLIK!

1 komentarze: